RECENZJA i WYNIKI KONKURSU Bitto Fish Tryskająca Rybka

Jeśli szukasz skrótowej recenzji, zapraszam na sam dół wpisu!

K’s Kids to firma, która zajmuje się produkcją zabawek od 15 lat. A przynajmniej takie informacje można znaleźć na jej oficjalnej stronie internetowej. Ja nigdy wcześniej się z tą firmą nie spotkałam, a na samą recenzowaną zabawkę natrafiłam jakiś miesiąc temu, kiedy przeglądałam oferty na aukcjach internetowych (serwis wiadomy, nie będę im robić reklamy, bo mi za to nie płacą). Z tego, czego udało mi się dowiedzieć, wynika, że K’s Kids zajmuje się produkcją głównie takich klasycznych, nieprzedobrzonych zabawek, jakie można było z pewnością kupić już w latach ’90 ubiegłego wieku. Nawet jeśli jakieś jej dzieło ma wewnątrz odrobinę elektroniki to przynajmniej z zewnątrz wygląda dość tradycyjnie. Czy to „wina” pracowników zajmujących się wzornictwem, czy świadoma decyzja firmy – trudno powiedzieć, ale zabawki nie są brzydkie, zmysłu estetycznego nie narażają na stępienie, więc nie ma co narzekać. Wręcz miło zawiesić oko na takich produktach.

Recenzja dotyczy Bitto Fish, czyli Tryskającej Rybki i już wyjaśniam skąd decyzja o takim podwójnym nazewnictwie. Polska strona producenta to kalka strony angielskiej – co ważniejsze teksty zostały na niej przetłumaczone na nasz ojczysty-matczyny język, tymczasem między innymi nazwy zabawek pozostały po angielsku. W zależności od tego czy jakiemuś internetowemu sprzedawcy będzie się chciało nazwy tłumaczyć, czy też nie, potencjalny nabywca spotka się z jedną lub z drugą wersją językową. A ja po prostu chciałabym, żeby było wiadomo, że czy w takiej, czy w owakiej formie będziesz Czytelniku tę rybkę znał – recenzja dotyczy dokładnie tej samej zabawki. Oczywiście słowo bitto nie oznacza tryskająca, właściwie to nic ono po angielsku nie oznacza. Jest to imię nadane rybce przez producenta, ale sprzedawcy reklamują tę rybkę jako rybkę tryskającą, a więc niech tak już będzie. Ostatecznie Rybka Bitto nic nabywcy nie mówi, nie wiem jak w Anglii, USA czy w innym anglojęzycznym sobiebądziu.

Bitto Fish Materiały Producenta
Źródło: Materiały producenta.

Cena rybki wynosi około 15 złotych. Jednak wbrew skojarzeniom, jakie budzi użyte przeze mnie zdrobnienie, nie jest to faktycznie rybka, a raczej ryba, bo ma ona aż 12cm długości, 5,5cm wysokości (w najszerszym miejscu aż 10cm) i 3cm szerokości. Rybka, ryba, rybisko jest przeznaczone dla dzieci w każdym wieku, a dlaczego się z jego przeznaczeniem zgadzam, opisałam poniżej.

Zabawkę kupujemy w blisterku, którego tylną część stanowi bardzo gruby, odporny na uszkodzenia kawałek tektury. Z przodu, przez przejrzysty plastik widzimy wyraźnie oferowaną rybkę, logo producenta, kod QR do zeskanowania i link do strony na facebook’u. Z tyłu brak fajerwerków, jest za to dużo informacji, w tym te od importera, który sprowadził zabawkę do Polski.

Bitto Fish A

Bitto Fish B

Z opakowaniem są dwa problemy. Pierwszy – rodzaj wykorzystanego plastiku sprawia, że zamieszczona wewnątrz rybka sprawia wrażenie sztywnej, nieprzyjemnej w dotyku. Drugi – wygląd opakowania jest słaby, logo producenta nie za ładne i wśród setek tysięcy zabawek na sklepowych półkach ta konkretna nie zwróciłaby mojej uwagi… Jak dobrze, że oglądałam ją wcześniej w sieci, bo inaczej nigdy bym jej nie kupiła.

Bitto Fish C

Rybka radykalnie zmienia swój wygląd, kiedy wyjmie się ją z opakowania. Traci wszelki połysk, staje się matowa. Tylko w miejscu, w którym została czy to sklejona, czy to połączona na gorąco widać delikatnie lśniącą linię. Zabawka nie posiada żadnych ostrych krawędzi, jest też bardzo duża i nawet dorosły nie dałby rady wpakować jej sobie do budzi. Nadaje się ona dla najmniejszych, najbardziej tycich maluszków. Co ważne zapach rybki jest bardzo przyjemny, powiedziałabym nawet, że delikatnie waniliowy, choć producent nie wspomina o czymś takim ani na stronie, ani na opakowaniu. W każdym razie zabawka nie cuchnie fabryką ani tanim plastikiem.

Bitto Fish D

Na podgardlu (co może nie najlepiej widać na zdjęciach) rybka ma informację o tym, że została wyprodukowana w Chinach. W jej pyszczku został wywiercony otworek, dzięki któremu możemy napełniać ją wodą i ten otworek stanowi tutaj przedmiot mojej największej troski, bowiem znajdują się w nim plastikowe wiórki, które gdyby odpadły, mogłyby zostać połknięte. Pytanie tylko czy to możliwe? Ja dłubałam igłą, próbując te wiórki usunąć, poległam, także nie sądzę, żeby zabawa w wodzie mogła je jakoś stamtąd wykurzyć. Ot czepialstwo z mojej strony.

Bitto Fish E

Na rybce jest odciśnięty wzorek z oczkiem, łuskami i promieniami chrzęstnymi na tylnej płetwie. Z obu stron wygląda on tak samo, tylko analogicznie jest skierowany w prawą lub w lewą stronę. Zabawka jest zrobiona z miękkiego plastiku, aksamitnego w dotyku. Przy mocnym ściśnięciu, kiedy jej boki stykają się ze sobą wewnątrz, a następnie odklejają od siebie, słychać charakterystyczny, trzeszczący odgłos.

Po wrzuceniu do wanny, brodzika czy miski rybka dryfuje. Napełnienie jej wodą nie jest proste, ale to akurat zaleta jeśli twoje dziecko nauczyło się pompować i strzelać ze wszystkich kąpielowych zabawek jak mały snajper, doprowadzając Cię tym do białej gorączki. Kiedy w rybce jest już trochę wody, rzeczywiście może ona nią tryskać, jednak bardzo symbolicznym strumieniem. Owszem – jest on całkiem długi jeśli chodzi o zasięg, woda nie kończy się szybko, ale jego moc jest niewielka i nie da się obryzgać rykoszetem całej łazienki.

Bitto Fish F

Rybka nie tylko potrafi wypluwać z siebie wodę. To samo może robić z powietrzem. Dzięki tej właściwości możemy rozwijać u dziecka zdolności sensoryczne (modne słowo!), czyli po prostu zmysły. Ja proponuję tu takie przyjemne ćwiczenie, kiedy dziecko zamyka oczy, a my dmuchamy rybką na jakąś część jego ciała (na przykład czoło, usta czy rączkę) i zadaniem dziecka jest powiedzieć, gdzie poczuło powiew powietrza. W ten sposób rozwijamy mowę, świadomość własnego ciała, uwagę, skupienie, zdolności komunikowania się z drugą osobą i pewność siebie.

Bitto Fish G

Bitto Fish, Tryskająca Rybka to porządnie wykonana, ładna, wielofunkcyjna zabawka w przystępnej cenie. Chociaż na sklepowej półce nie przykuwa wzroku, warto o nią zapytać, kiedy będziemy się decydować na zakup jakiejś kąpielowej atrakcji, która umili dziecku czas spędzony w wannie czy pod prysznicem (a i na basen czy na plażę się nadaje).

A! Pora na wyniki konkursu, który ogłosiłam w tej recenzji. Informacja dla osób, które o nim nie słyszały – konkurs polegał na wymyśleniu imienia dla źrebaczka z zestawu Lego Friends. Zgłoszeń było co niemiara, pomysły w większości naprawdę nietuzinkowe, więc zanim ogłoszę zwycięzcę to chciałabym wyróżnić kilka imion, które mi się spodobały. A są to: Indianek, Kredka, Długonożek, Rabarbar i Koleś. Natomiast zwycięskie imię to… Kokardek! W sprawie odbioru nagrody (obrazka mojego autorstwa) skontaktuję się z autorem imienia drogą mailową. Dziękuję wszystkim za udział.

Nazwa: Bitto Fish Tryskająca Rybka
Producent: K’s Kids
Wiek: 0+
Cena: Około 15zł
Opakowanie: Blister
Dominujący materiał: Miękki plastik
Baterie: Nie
Efekty dźwiękowe: Nie
Efekty świetlne: Nie

Zalety:
+ przystępna cena
+ przyjemny zapach
+ estetyka i jakość wykonania
+ brak elementów grożących połknięciem
+ delikatny strumień wypluwanej wody
+ dryfowanie (zabawka nie zgubi się w pianie)

Wady:
– niewyróżniające się niczym opakowanie
– plastik w blistrze sprawia, że rybka wydaje się być twarda i błyszcząca, a jest miękka i matowa

Pedagogiczne plusy:
+ rozwój motoryki małej i dużej
+ rozwój wyobraźni
+ rozwój zmysłów

Pedagogiczne minusy:
– brak

Ocena końcowa: 9/10

~ Ithlini

Facebook Comments
Opublikowano Kąpielowe | Otagowano , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , | 2 komentarze

RECENZJA LEGO Friends Las Jelonka (41023)

Jeśli szukasz skrótowej recenzji, zapraszam na sam dół wpisu!

Zabawki z serii LEGO Friends Animals, czyli LEGO Friends Zwierzaki pojawiły się na rynku w 2013 roku i są na nim dostępne do dziś, chociaż producent zmienił ostatnio sposób ich pakowania, o czym była mowa w tym wpisie. Klocki w tak zwanych polybags, czyli plastikowych saszetkach zostały wypuszczone w sześciu seriach – po trzy zestawy w każdej. Choć obecnie wszystko wskazuje na to, że siódmej serii nie będzie, postanowiłam sprawdzić z czego zrezygnowało LEGO. Ponadto klocki w saszetkach nadal są i jeszcze przez długi czas będą dostępne w sklepach, także warto się pochylić nad ich zawartością.

Friends MAŁY
Źródło: toysnbricks.com

Spośród 18 dostępnych zestawów moją uwagę zwrócił ten z serii trzeciej o wdzięcznej nazwie „Las Jelonka” („Fawns Forest”) i to jego dotyczy recenzja. Ceny zestawów są niezależne od zawartości, dowolną saszetkę kupimy już za 17 złotych. I generalnie jeśli jakiś sklep oferuje ją w cenie wyższej niż 20 złotych, powinniśmy grzecznie podziękować, bo to po prostu za drogo.

Fawns Forest MAŁY

Źródło: Materiały producenta.

Jak już wspomniałam, klocki pakowane są w plastikowe saszetki. Nie są to jednak małe saszeteczki podobne do tych, w których sprzedawane są mini-figurki kolekcjonerskie (na przykład My Little Pony, Minionki czy Gormiti), a naprawdę pokaźnych rozmiarów, solidne opakowania. Ponad 13cm szerokości i 19cm wysokości!

Las Jelonka 1

Na froncie saszetki znajduje się grafika przedstawiająca jelonka, informacja o serii, wizualizacja złożonego zestawu oraz obrazek prezentujący wszystkie bohaterki LEGO Friends wraz ze zwierzakami dostępnymi w serii. Z tyłu znajduje się natomiast standardowe ostrzeżenie o ryzyku związanym z zakrztuszeniem małymi elementami, kilka innych informacji, a także obrazek klockowego jelonka w skali 1:1. I tu ciekawostka. Może nie każdego to zaboli, ale tenże obrazek, choć faktycznie pokazuje rzeczywistą wielkość jelonka, to został otoczony niepozorną białą aurą, która optycznie go powiększa. Po co LEGO stosuje takie sztuczki? Ja nie wiem (Adam Mickiewicz, Świtezianka)

Las Jelonka 2

Saszetka nie posiada żadnej perforacji ani nawet wgryzienia, które ułatwiałoby jej otwarcie. Jest to zapewne uzasadnione ochroną przed złodziejami i małymi dziećmi, które mogłyby chcieć zaglądać do środka bez uprzedniego nabycia zabawki, ale rodzi problem, kiedy prawowity właściciel pragnie już jakoś tę saszetkę otworzyć. Na opakowaniu nie ma informacji jak należałoby to zrobić, żeby nie uszkodzić zawartości, także ja najpierw strząsnęłam wszystko na dno saszetki, a potem ucięłam jej górną część nożyczkami, sprawdzając pod światło czy właśnie nie ciacham instrukcji.

Na zawartość saszetki składają się zasadniczo dwa elementy. Pierwszy to instrukcja złożona na pół, żeby mieścić się w opakowaniu, a drugi to plastikowa torebka z klockami.

Las Jelonka 3

Owych klocków nie jest zbyt wiele, ale oprócz tych, które zgodnie z instrukcją powinny się w opakowaniu znajdować, mamy też jakieś bonusy. Mi trafiły się dodatkowe wisienki, kokardka, którą zaraz podarowałam źrebakowi z poprzedniego zestawu i dwa klocki 1×1 (kwiatek i nie-kwiatek).

Las Jelonka 4

Zestaw składamy w 15 krokach i tu kolejna zagwozdka, bo kolory w instrukcji zostały dobrane w taki sposób, że ciemniejsze elementy zlewają się ze sobą na poszczególnych obrazkach, ale da się to jakoś rozkodować. Złożywszy wszystkie klocki w całość otrzymujemy obsypane kwieciem drzewo z dziuplą, eleganckiego muchomora i zastawę, z której może się żywić nasz jelonek.

Las Jelonka 5

Warto zaznaczyć, że dołączone do zestawu wisienki można swobodnie przyczepiać do drzewka, także w razie czego jest co z nimi zrobić, żeby się nie zgubiły. Z jelonkiem jest trochę inna sprawa. To malutki klocek, bardzo śliczny, ale niestety wadliwy. Jeśli przyczepimy go do jakiejkolwiek LEGO-płyty, nie będzie się na niej za dobrze trzymał. Wystarczy trącić go palcem, żeby wypstryknął się z podłoża, poszybował w niebo i upadł z łomotem na ziemię. Należy więc mieć na niego oko.

Las Jelonka 7

Oprócz chwytnych nóżek, jelonek ma też miejsce na kokardkę tuż nad ogonkiem. Przyczepiona bardzo dobrze się trzyma i nie trzeba się obawiać, że odpadnie.

Jak większość saszetkowych zestawów tak i ten ma alternatywną wersję budowy, ale moim zdaniem nie jest ona szczególnie ciekawa, więc się jej nie podejmowałam. Wygląda po prostu jak dwie porośnięte zielskiem kupki ziemi. Niemniej zawsze to jakaś opcja, gdyby właściciel jelonka znudził się jego drzewkiem.

Las Jelonka 8

Jelonek jest maciupki, ale jest w tym szaleństwie jest metoda, bowiem zachowuje on proporcje względem innych zwierzątek LEGO Friends. Nie jest na przykład większy od źrebaka i to ma sens!

Las Jelonka 9

Saszetkowe zestawy LEGO Friends Animals mają swoje ograniczenia. Choć cenowo podobne do swoich pudełkowych następców, zawierają znacznie mniej klocków. Na stosunek cena-liczba klocków wpływa zapewne rodzaj stosowanego opakowania, które jest droższe niż cienka tekturka. Być może nadal jestem pod wpływem zestawu ze źrebakiem, ale bardziej mi się on podoba, jeśli chodzi o ilość opcji zabawy. W instrukcji producent zachęca nas do nabycia wszystkich zestawów z danej serii, by móc je połączyć w coś większego, tylko moim zdaniem nie o to powinno w tym chodzić.

Nazwa: LEGO Friends Las Jelonka (41023)
Producent: LEGO
Wiek: 5-12
Cena: Około 18zł
Opakowanie: Saszetka
Dominujący materiał: Plastik
Baterie: Nie
Efekty dźwiękowe: Nie
Efekty świetlne: Nie

Zalety:
+ przystępna cena
+ wysoka jakość
+ super muchomor
+ możliwość przyczepienia wisienek do drzewa
+ kompatybilność z pozostałymi klockami LEGO

Wady:
– jelonek wypstrykuje się z podłoża przy najlżejszym dotknięciu
– nie wiadomo jak otworzyć opakowanie, by nie uszkodzić zawartości
– ryzyko nadepnięcia na klocek

Pedagogiczne plusy:
+ rozwój motoryki małej
+ rozwój wyobraźni
+ rozwój inteligencji logicznej i wizualno-przestrzennej
+ rozwój empatii

Pedagogiczne minusy:
– brak

Ocena końcowa: 9/10

Moi partnerzy, u których kupisz produkty LEGO Friends:
1. Blumi
2. Jedyny Sklep
3. Nodik

~ Ithlini

Facebook Comments
Opublikowano Figurki, Klocki, Recenzje | Otagowano , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , | 4 komentarze

RECENZJA Ciastko Petitki Lubisie Czekoladowe Nadzienie

Jeśli szukasz skrótowej recenzji, zapraszam na sam dół wpisu!

Petitki Lubisie to ciasteczka, które były dostępne w sklepach jeszcze za mojej dziecięcej kadencji, a ostatnio w telewizji pojawił się nowy, makabryczny skądinąd spot, je promujący. Na spocie najpierw przytłoczony samotnym dzieciństwem jedynak wyobraża sobie, że rozmawia z Misiem Lubisiem, a następnie odgryza głowę jego spożywczej wersji. Oczywiście się droczę, bo nie od tego są reklamy, żeby były sensowne.

Recenzja dotyczy LUBISIA Z NADZIENIEM CZEKOLADOWYM. Takie ciasteczko występuje jeszcze w kilku innych wersjach smakowych, między innymi mlecznej i truskawkowej, pojawiają się też wersje sezonowe i inne. Kupimy je za około złotówkę.

Petitki Lubisie apl
Źródło: a.pl

Wraz z nową kampanią reklamową opakowania Lubisiów zostały odpowiednio odświeżone i od teraz spogląda z nich na nas wygenerowany komputerowo miś. Napisy na folii informują nas, że znajdujące się w środku ciasteczko nie zawiera konserwantów ani sztucznych barwników.

Petitki Lubisie A

To trochę tak, jakby producent wody mineralnej chwalił się tym, że nie zawiera ona cukru. Rzadko które ciastka czy to miękkie, czy kruche zawierają jakiekolwiek barwniki, bo zwyczajnie ich nie potrzebują. Czyż złocisty biszkopcik sam nie prosi się o schrupanie? Otóż to! Podobnie ma się sprawa z konserwantami. Konserwanty dodaje się przecież do produktów, które rzeczywiście wymagają konserwacji, na przykład do mięs. Zapakowane szczelnie ciastko pozbawione takich czarujących składników nie zostanie zjedzone przez grzyby. Taka ściema od producenta na dzień dobry powinna wzbudzić niesmak wśród klientów, bo nie dość, że jest to swego rodzaju kłamstwo, to ma ono na celu uśpienie czujności rodziców względem tego, co rzeczywiście w ciastku jest. No bo skoro nie ma w nim tych niedobrych barwników i konserwantów, no to już musi być dobre. A wcale nie!

Petitki Lubisie C

Skład Lubisiów wygląda następująco: mąka pszenna 27,3%, syrop glukozowo-fruktozowy, jaja 12,3%, cukier, olej rzepakowy, czekolada 6%, miazga kakaowa, cukier, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgator (lecytyna sojowa), stabilizator (glicerol), odtłuszczone mleko w proszku (3,4%), mleko pełne w proszku (2,2%), skrobia pszenna, substancje spulchniające (difosforany, węglany sodu), emulgatory (mono- i diglicerydy kwasów tłuszczowych estryfikowane kwasem mlekowym), estry kwasów tłuszczowych i poliglicerolu, lecytyna sojowa, sól, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, aromaty.

Petitki Lubisie B

Jeśli jest w Lubisiach coś zdrowego to może jest to trochę mleka w proszku, kakao i lecytyny sojowej. Tym, co niepokoi najbardziej jest wysoka zawartość cukrów i to nie tylko sacharozy, ale i syropu glukozowo-fruktozowego, który to syrop zwiększa ryzyko występowania cukrzycy i otyłości. Natomiast nadmiar difosforanów może niekorzystnie wpływać na wchłanianie wapnia, a nawet powodować osteoporozę.

Po rozdarciu folii (nie jest ono trudne, dziecko może rozedrzeć folię samodzielnie) otrzymujemy papierową rynienkę, w której spoczywa nasz ciasteczkowy miś. Wygląda on mniej więcej tak samo jak owo ciasteczko pokazywane na reklamach i na samym opakowaniu. Jest może odrobinkę ściśnięty, ale niewiele mu brakuje do ideału za co warto pochwalić producenta.

Petitki Lubisie E

Jeśli przerzucimy misia na brzuch, poznamy nieco przerażającą prawdę dotyczącą sposobu jego nadziewania, bowiem miś jest najwidoczniej nakłuwany jakąś szprycą o czym świadczą dwie czekoladowe dziurki w jego biszkoptowym ciele.

Petitki Lubisie F

Przeciąwszy ciastko na pół poczułam się oszukana, bo wydawało mi się, że nadzienia w środku jest zdecydowanie za mało, ale potem zdałam sobie sprawę z tego, że przecież głównie nadzieniowe punkty nie znajdują się centralnie na środku (co też potwierdziła późniejsza degustacja).

Petitki Lubisie G

W smaku Lubiś jest znośny. I tyle. Zdecydowanie zbyt słodki (nawet jak dla osoby dorosłej, a co dopiero dla dziecka), nieprzyjemnie miękki (chyba, że z powodu próchnicy nie ma się połowy swoich mleczaków), nie zachęca do dokładnego żucia i pozostawia w ustach niemiły posmak, który zmusza do tego, żeby od razu go czymś popić. Jedyne co mogę zaaprobować to smak nadzienia, prawdziwie czekoladowy, a nie czekoladopodobny. To jednak nie wystarczy, bym poleciła tą przekąskę dzieciom.

Nazwa: Ciastko Petitki Lubisie Czekoladowe Nadzienie
Pełna nazwa: Brak
Producent: Mondelez
Cena: Około 1zł
Opakowanie: Folia z papierową rynienką
Waga: 30g
Alergeny: pszenica, jaja, soja, mleko, orzechy

Dobre składniki:
+ mleko w proszku i pochodne
+ kakao
+ lecytyna sojowa

Złe składniki:
– cukier (w zbyt dużych ilościach)
– syrop glukozowo-fruktozowy
– difosforany

Zalety:
+ waga dostosowana do dzieci
+ wygląd ciasteczka
+ smaczne czekoladowe nadzienie

Wady:
– kłamstwo dotyczące zawartości barwników i konserwantów (ciastka generalnie ich nie zawierają)
– za dużo cukru
– ciasteczko zbyt miękkie (nie zachęca do dokładnego żucia)
– niemiły posmak

Ocena końcowa: 4/10

~ Ithlini

Facebook Comments
Opublikowano Recenzje, Łakocie | Otagowano , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , | 3 komentarze