Przed Świętami Bożego Narodzenia pustawe zazwyczaj sklepy z zabawkami pękają w szwach. Producenci i sprzedawcy zacierają ręce. Bloki reklamowe wypełniają się filmikami promującymi tę czy tamtą lalkę, zdalnie sterowany samochód albo grę planszową. Jak kupować zabawki tak, żeby zarówno obdarowujący jak i obdarowywani byli zadowoleni?
1. Nie idź do Smyka, bo przepłacisz.
Kilka dni temu postanowiłam dosyć spontanicznie przeprowadzić małe rozeznanie wśród sklepów z zabawkami. Odwiedziłam więc duży sklep marki własnej, położonego w bliskiej okolicy Smyka oraz lokalny bazarowy sklepik. Ceny zabawek z tym pierwszym i ostatnim były do siebie bardzo zbliżone, natomiast Smyk zupełnie mnie zaskoczył! Co prawda spodziewałam się, że ze względu na swoją rozpoznawalność będzie oferował zabawki nieco drożej, ale ceny które w nim zastałam po prostu zwaliły mnie z nóg:
– konik Schleich, za którego w sklepie marki własnej trzeba zapłacić 18zł, w Smyku kosztuje 27zł;
– plastikowy szkielet dinozaura do odkopywania, 30zł w zwykłym sklepie, 50zł w Smyku;
– niemarkowy kucyk w stylu My Little Pony, to koszt co najwyżej 7zł (to akurat cena z pamięci, bowiem takich podróbek jest wiele), a w Smyku 14zł.
Generalnie za każdą zabawkę Smyk woła sobie od 5 do 20zł więcej. Z jakiej racji?
2. Wybierz lokalny sklepik, nawet jeśli nie ma w nim zabawek, których szukasz.
Nie żartuję. Lokalni sprzedawcy to ludzie, którzy ciężko pracują i nie dają się wielkim korporacjom. Dlatego należy ich wspierać. Zajrzyj do najbliższego sklepiku z zabawkami, poszukaj tych produktów, na których ci zależy, a jeśli ich nie znajdziesz – zapytaj sprzedawcę czy nie może ich dla ciebie sprowadzić. W większości przypadków okazuje się, że to żaden problem, a cena i tak będzie niższa niż już Ty wiesz gdzie.
3. Spróbuj kupić przez internet.
Nie tylko na aukcjach typu Allegro, ale również w sklepach internetowych znajdziesz bardzo popularne zabawki w niskich cenach. Większość z nich oferuje darmową wysyłkę od 100 czy 150zł, więc jeśli planujesz tyle wydać, możesz się zastanowić nad zrobieniem zakupów w jednym sklepie.
4. Upewnij się co do przesyłki albo spróbuj dokonać osobistego odbioru.
Część sklepów internetowych ostrzega, że przedświąteczne paczki mogą ginąć, a okres oczekiwania może się wydłużyć ze względu na dużą liczbę zamówień. Trzeba to niestety wziąć pod uwagę i albo powierzyć przesyłkę firmie kurierskiej, do której mamy zaufanie, albo pokusić się o odbiór osobisty (przynajmniej mamy pewność, że zabawki będą na nas czekały).
5. Nie kupuj zabawek interaktywnych.
Piesek na baterie „zupełnie jak żywy”, gadający samochód, księżniczka jednorożców, której róg świeci się, kiedy ją głaszczesz, a może jego osobowość Furby? Żadne inne zabawki nie zaczynają się nudzić dzieciom tak szybko jak zabawki interaktywne. Umieją wypowiadać kilka zdań na krzyż, poruszają się jakby miały paraliż, a ich konwersacja z właścicielem nigdy nie jest tak żywiołowa jak sugerowałyby to reklamy. Nie nadają się na pluszaki, bo są za twarde, do zabaw związanych z odgrywaniem scenek również, bo są zazwyczaj za duże. Do tego kosztują krocie, więc strach je wynieść z domu. Oczywiście na rynku można znaleźć wyjątki od tych reguł, niemniej warto się mieć na baczności. Większość zabawek interaktywnych to figurki z umiejętnie wywindowaną ceną i zaledwie garstką elektroniki w środku.
6. Nie kupuj gier (bez prądu) chyba, że naprawdę ktoś w nie gra.
Gry planszowe i inne gry bez prądu wydają się być dobrą alternatywą dla popularnych gier na komputery i konsole. Owszem, zawsze to szansa na „oderwanie dziecka od ekranu”, ale lepiej się na grę analogową zdecydować wtedy, kiedy ma się pewność, że rzeczywiście ktoś będzie w tę grę grał. Jeśli dobrze wiesz, że nikogo to nie kręci (albo w domu nie ma zazwyczaj wystarczającej liczby osób, żeby zasiąść do wspólnej zabawy), rozejrzyj się za innym prezentem.
7. Zapoznaj się z recenzjami.
Na przykład z moimi (szczyt wszystkiego, żeby robić reklamę swojego bloga na swoim blogu!). Generalnie szukaj recenzji i to raczej nie tych, które okazują się być artykułami sponsorowanymi, sprytnie skonstruowanymi reklamówkami sklepów albo najzwyklejszymi opisami producentów. Często pomocne okazują się być zdjęcia i filmiki wrzucane do internetu przez dzieci, które chcą się pochwalić swoją kolekcją zabawek. Na takich materiałach dobrze widać wszelkie niedoróbki, które producenci skrzętnie ukrywają za kolorowymi opakowaniami i na perfekcyjne wyglądających materiałach promocyjnych.
8. Rozważ zakup klocków LEGO.
Być może zabrzmi to jak reklama, ale jeśli nie wiesz, co kupić dziecku, to kup mu klocki LEGO. To jedna z najbardziej sensownych, ponadczasowych, rozwijających i trwałych zabawek jakie istnieją. Ba! Jeśli nie wiesz, co kupić dorosłemu to zamiast zestawu kosmetyków albo skarpetek… kup mu klocki LEGO.
9. Rozważ zakup bogato ilustrowanej książki.
Niby i w internecie, i w telewizji, i wszędzie dookoła siebie mamy obraz na obrazku, ale dobrze ilustrowana książka (atlas zwierząt, encyklopedia rycerzy czy inne cóś) po pierwsze zawiera obrazy piękne, dodatnio wpływające na rozwój poczucia estetyki, po drugie kompetentnie je opisuje i po trzecie układa w pewną całość. Książki takie nie nudzą się latami i nawet jeśli dziecko skrzywi się, zdzierając papier prezentowy z jednej z nich to i tak potem nie będzie się chciało z nią rozstać. Gwarantuję.
10. Nie kupuj zabawek, które wpadły ci w oko.
Stoisz już przy kasie i zauważasz intrygującą pastę do robienia balonów za jedyne 9,99zł i dorzucasz ją do koszyka. Albo przechodząc obok półki z grami widzisz nagle układankę logiczną i uznajesz, że zrobi z dzieciaka geniusza, chociaż wiadomo nie od dziś, że ten akurat dzieciak jest zainteresowany motoryzacją. A może dostrzegasz magiczny płyn do kąpieli, o którym zupełnie nic nie wiesz, ale jest pakowany w butelkę w kształcie księżniczki, więc w sumie spodoba się Hani. Przemyśl to, bo bardzo możliwe, że szkoda pieniędzy…
11. Zwracaj uwagę na oznaczenia wiekowe, ale miej swój rozum.
Bywa, że dziecko radzi sobie z czymś dobrze ponad swój wiek, na przykład jest wyjątkowo zdolne manualnie. Wtedy można mu kupić nawet tę niby trudniejszą wyplatankę. Bywa też odwrotnie, że dziecko jest w czymś słabsze niż rówieśnicy. Wtedy powinno się dostosować zabawkę do jego umiejętności, bo sprawa istotna – zabawka jest do zabawy, prezent dla przyjemności, a jeśli dziecko ma z czymś poważne kłopoty to potrzeba tu innego typu pomocy niż przymusowa kompensacja pod pozorem przyjemności. Pamiętaj, że ostrzeżenie, iż zabawka jest nieodpowiednia dla dzieci poniżej 3 roku życia ma je uchronić przed zakrztuszeniem się małymi elementami.
12. Upewnij się, że kupujesz oryginalną zabawkę.
Na rynku nie brakuje podróbek, udających markowe zabawki. Część z nich występuje pod własną nazwą i jest tylko trochę podobna do oryginałów, ale pozostałe to oszukistyczne twory. Żeby się nie naciąć, zapisz dokładną nazwę zabawki, którą chcesz kupić, ponieważ nawet grafiki na opakowaniach często są kradzione, jednak mało który oszust odważa się na zawłaszczenie sobie pełnej nazwy oryginału. I tak dla przykładu niemarkowe kucyki mające udawać My Little Pony potrafią się nazywać My Lovely Pony, Lovley Horse albo The Funny Horse. Chociaż… Różnie bywa.
Szybkie podsumowanie:
– Nie kupuj w Smyku, jest tam niewiarygodnie drogo.
– Wspieraj lokalne sklepiki z zabawkami, a jeśli nie ma w nich zabawek, które chcesz kupić, to prawdopodobnie możesz je tam zamówić w nadal niskiej cenie.
– Spróbuj kupić zabawki przez internet, ale upewnij się, że przesyłka zostanie dostarczona na czas i nie zaginie.
– Nie kupuj zabawek interaktywnych, bo są drogie i nudne.
– Nie kupuj gier bez prądu chyba, że wiesz, iż dzieci będą w nie faktycznie grać.
– Czytaj recenzje, a nie opisy producentów i zapewnienia sprzedawców o super zabawie.
– Jeśli nie wiesz co kupić to kup klocki LEGO…
– …albo pięknie ilustrowaną książkę.
– Nie kupuj zabawek pod wpływem impulsu.
– Przyglądaj się oznaczeniom wiekowym, ale traktuj je raczej jako sugestię.
– Nie lekceważ ostrzeżenia o ryzyku zadławieniem, bo to nie przelewki!
– Sprawdź czy aby na pewno kupujesz oryginalną zabawkę, strzeż się podróbek.
~ Ithlini
super
Bardzo mi miło, że treść się podoba! 😀
Pingback: Zamiast kanarka? RECENZJA Digibirds Chief (Solo) | TULIthlini