RECENZJA My Little Pony Kucyk Postawowy Rainbow Power Fluttershy

Jeśli szukasz skrótowej recenzji, zapraszam na sam dół wpisu!

Kucki Pony. Dla osoby choć trochę zaznajomionej z językiem angielskim brzmi to mniej więcej jak „kucyki kucyki” albo „kucyki kucykowe”, ale ten termin tak się u nas przyjął, że nie ma sensu z nim walczyć. Pierwsza generacja tych przedstawiających kolorowe koniki figurek została wprowadzona na rynek w 1983 roku. Wtedy to kucyki były grubiutkie, takie w sobie, odpowiadające ówczesnym standardom dziecięcego piękna.

G1 Applejack MINIŹródło: strawberryfreef.com

Kolejna generacja zaproponowała konsumentom kucyki smukłe, przypominające raczej konie szlachetnej krwi, niż rzeczywiście kuce. Ich cechą charakterystyczną był zamieszczany w oczkach kryształek oraz duża twardość plastiku, z którego je wykonywano.

Ivy
Źródło: strawberryreef.com

Trzecia generacja okazała się być powrotem do korzeni. Kucyki znowu stały się pulchne, choć wyładniały względem swoich protoplastów. Były bardzo miękkie, produkowane z mieniącego się delikatnie tworzywa, większość z nich posiadała magnes w jednym z kopytek, jednak ich wadą była nieobracająca się głowa (wyposażano w nią nieliczne figurki).

Pony G3 APony G3 B
Źródło: strawberryreef.com

W latach 2009-2010 na rynku pojawiła się generacja zwana G3.5, która to była zdaje się próbą odświeżenia i unowocześnienia przaśnego wyglądu kuców. Efekt tej próby okazał się być zupełnym pudłem. Powstałe zabawki straszyły ze sklepowych półek swoimi ogromnymi głowami i nogami utkniętymi w małych ciałkach oraz przeszywającym, zezowatym spojrzeniem.

G3.5G3.5 B
Źródło: strawberryreef.com

Wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i do pracy przy nowej generacji kucyków zaprosił profesjonalną animatorkę, Lauren Faust (współautorkę między innymi „Atomówek” i „Domu dla Zmyślonych Przyjaciół Pani Foster”). Kiedy serial „My Little Pony: Przyjaźń to Magia” okazał się być niekwestionowanym strzałem w dziesiątkę, na komercyjny sukces związanych z nim zabawek (i innych produktów) nie trzeba było długo czekać.

Recenzja dotyczy figurki MY LITTLE PONY KUCYK PODSTAWOWY RAINBOW POWER FLUTTERSHY. Kucyki podstawowe to te, które są sprzedawane oddzielnie i nie posiadają żadnych wyjątkowych akcesoriów ani domków. Ich cena wynosi zazwyczaj od 20 do 30 złotych, chociaż ze względu na popularność zarówno w sieci jak i w sklepach stacjonarnych nie brakuje związanych z nimi promocji, także można je kupić nawet za dychacza, jeśli ma się szczęście. Niektóre sklepy z zabawkami oferują figurki w cenach znacznie wyższych niż 30 złotych, ale to już zwykłe zdzierstwo i należy takie przybytki omijać szerokim łukiem.

Seria rainbow power sprzedawana jest równolegle z dwiema seriami cutie mark magic, co osobę nieobeznaną w temacie może przyprawić o zawrót głowy. Zwłaszcza, że obie serie są sprzedawane w bliźniaczo podobnych do siebie opakowaniach. Oto dwie wskazówki jak odróżnić od siebie te serie:
1. Figurki rainbow power mają mieniącą się grzywę. Figurki cutie mark magic są w dużej części pokryte nadrukiem z powtarzającym się wzorem (np. kwiatków) lub wyposażone w długą tasiemkę z nadrukiem, umieszczoną w grzywie kucyków.
2. Na opakowaniach obu serii w prawym dolnym rogu znajduje się napis informujący o tym, do której z nich należy kucyk.

Rainbow Power Fluttershy Wspomóżka A
Źródło: Materiały producenta.

Kucyk zapakowany jest w blister. Takie opakowanie jest stosowane od jakiegoś czasu. Początkowo figurki były dostępne w sporych rozmiarów pudełkach z tłem, ale nowe rozwiązanie jest z pewnością bardziej ekologiczne (choć producent zapewne kierował się raczej względami finansowymi, kiedy postanowił przełożyć kuce w dopasowany przezroczysty plastik). Szkoda tylko, że opakowanie jest też bardziej podatne na zniszczenie niż pudełko. Kupując kucyka w sklepie, starałam się kierować zarówno wyglądem niego samego, jak i opakowania. Szybko się jednak poddałam, bo praktycznie wszystkie opakowania miały poobcierane i ponadrywane rogi. Czy coś takiego wypada dać komuś w prezencie?

Rainbow Power Fluttershy Photo A

Rainbow Power Fluttershy Photo B

Jak na światową markę przystało, opakowanie jest bardzo ładnie zaprojektowane. Zamieszczony tam obrazek Fluttershy nie ma jednak wiele wspólnego z oferowaną figurką. Blister najlepiej otworzyć sposobem. Jest on dobrze zabezpieczony przed potencjalnymi złodziejami. Do wydostania kucyka potrzebny nam jest nożyk, którym należy przeciąć przyczepioną z tyłu opakowania taśmę, mocującą plastik do tektury. Potem już tylko ciągniemy ów plastik, aż oderwiemy go od reszty.

Tuż po wyjęciu figurki z opakowania, otrzymujemy bardzo rozczochraną Fluttershy, której grzywa jest zabezpieczona kawałkiem „fabrycznej spinki” a ogon gumką. Oprócz tego jest też prawdziwa spinka, ulotka reklamowa i ulotka informacyjna od producenta. To z niej dowiadujemy się (post factum), że „kolory i zawartość mogą się różnić od pokazanych na rysunkach”. Mówiąc szczerze, kiedy stanęłam przed regałem zastawionym kucykami i wzięłam do ręki moją Fluttershy, było mi trochę szkoda, że nie wykonano jej po prostu tak, jak w serialu. Bo czy to duży problem, żeby zamiast jakichś tam brokato-włosów, wpleść w grzywę po prostu trochę więcej kolorów?

Rainbow Power Fluttershy Photo C

Tuż po rozpakowaniu kucyka i uwolnieniu go od wszystkich dodatkowych zabezpieczeń, pojawia się problem, który dla nowych posiadaczy może się okazać naprawdę poważny. Fluttershy nie ma grzebienia, a dołączona do niej spinka nie jest wyposażona w ząbki, które mogłyby imitować jego zęby. Tak więc rozczesanie grzywy i ogona staje się niemożliwe! Na miejscu osób, które wiedzą, że obdarowywana kucykiem osoba nie posiada żadnego rodzaju kucykowego grzebienia, nie wybierałabym Fluttershy (niektóre modele z tej konkretnej serii mają dołączony grzebień).

Moje doświadczenia z kucykami sugerują, że rozczesywanie ich włosów nie powinno stanowić problemu. Rzeczywiście, grzywa Fluttershy pomimo obecności czegoś, na co w anglojęzycznym światku woła się tinsel, czyli złotko, sreberko czy lameta (poniekąd najtrafniejsze określenie), rozczesuje się bardzo łatwo. Natomiast ogon…! Być może miałam po prostu pecha, ale ogon mojej Fluttershy to horror w czystej postaci. Czesałam go, czesałam i czestałam, a on nadal pozostawał skołtuniony. Zupełnie jakby te plastikowe włosy miały rozdwojone końcówki.

Rainbow Power Fluttershy Photo D

Ze wszystkimi kucykami G4 od samego początku jest kilka problemów (i nie brakuje ich również tej konkretnej figurce). Po pierwsze łatwo trafić na egzemplarz, którego oczy i/lub uroczy znaczek są bardzo niechlujnie nadrukowane, dlatego polecam zwracać uwagę na ten fakt podczas zakupu, żeby oszczędzić sobie przykrości. Po drugie głowa kucyka często zdaje się nie pasować do reszty ciała (moja Fluttershy ma szerszą dolną część szyi, a węższą górną). Po trzecie, chociaż serialowe kucyki mają urocze znaczki po obu stronach zadu, to te zabawkowe już nie. Po czwarte ogony serialowych kucyków są umieszczone wysoko, a ogony tych zabawkowych znajdują się tak nisko, że zdają się (mówiąc łagodnie) wystawać im z pupy. Ulokowanie ich nieco wyżej nie powinno stanowić wielkiego problemu. Kucyki poprzednich generacji miały bardzo elegancko umiejscowione ogony!

Rainbow Power Fluttershy Photo E

Po bliższym zapoznaniu się z grzywą Fluttershy, zawód spowodowany brakiem zamieszczonych na opakowaniu kolorów znika. Lamenta, z której wykonano jej włosy, nie jest taką sobie zwykłą lametą. Umieszczono ją w dwóch miejscach, u dołu oraz pośrodku grzywy. Dolna lameta jest to ciemny fiolet przeplatany z ciemną zielenią, środkowa to sam ciemny fiolet i czerwień. Pojedyncze pasemka lamety zostały skręcone, dzięki czemu tworzy ona interesujące, nietypowe refleksy. Szkoda tylko, że ogon kucyka został wykonany z jednego rodzaju włosów.

Ciało kucyka jest na tyle twarde, żeby stabilnie stać na dowolnym podłożu, ale na tyle miękkie, żeby bawiąca się nim osoba, mogła swobodnie poruszać jego nóżkami i skrzydełkami. Figurka ma też obracaną głowę i specjalną sześciokątną dziurkę w prawym przednim kopytku, która może się okazać przydatna właścicielom większych zestawów.

Do kucyków poprzednich serii były dołączane bardzo sympatyczne akcesoria, które umożliwiały ciekawą zabawę bez konieczności kupowania droższych produktów. Zwierzaki, koszyczki, wózki, walizki, ramki i naklejki pozwalały użytkownikowi na więcej niż tylko udawanie fryzjera i „latanie” kucykiem po pokoju. Kupując kuca ze zwierzakiem zyskiwało się w rzeczywistości dwie zabawki. Psy, koty i łabędzie zastąpiła tym razem lameta.

Rainbow Power Fluttershy Wspomóżka B

Oferowane obecnie kucyki są najmniejszymi ze wszystkich generacji (nie licząc mini-figurek). Ich rozmiar jest przystępny dla przedszkolaków, czyli dzieci 3+, którym dedykuje je producent. Prócz spinki, którą można sobie wpakować do buzi, zabawka nie stwarza jakiegoś poważniejszego zagrożenia. Wszystkie jej krawędzie są zaokrąglone, a włosy odporne na wyrywanie. Ogólnie rzecz biorąc seria rainbow power nie należy do najbardziej udanych, choć podoba mi się bardziej od lekko kiczowatej cutie mark magic (tej, gdzie figurka jest pokryta nadrukiem). Gdybym jednak miała szukać wśród kucyków podstawowych prezentu dla jakiegoś dziecka, rozejrzałabym się za starszymi seriami, do których były dodawane fajniejsze akcesoria!

Nazwa: My Little Pony Kucyk Postawowy Rainbow Power Fluttershy
Producent: Hasbro
Wiek: 3+
Cena: 20-30zł
Opakowanie: Blister
Dominujący materiał: Plastik
Baterie: Nie
Efekty dźwiękowe: Nie
Efekty świetlne: Nie

Zalety:
+ ruchoma głowa
+ giętkie nogi i skrzydła
+ specjalna lameta wpleciona we włosy

Wady:
– brak grzebienia w zestawie
– głowa niepasująca do reszty ciała
– nisko, nieestetycznie osadzony ogon
– kłopot z rozczesaniem ogona
– brak lamety w ogonie

Pedagogiczne plusy:
+ rozwój motoryki małej i dużej
+ rozwój wyobraźni
+ zabawa we fryzjera

Pedagogiczne minusy:
– brak

Ocena końcowa: 7/10

~ Ithlini

Facebook Comments
Ten wpis został opublikowany w kategorii Figurki, Recenzje i oznaczony tagami , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.